Lotnisko Katowice-Pyrzowice 27 maja ok. 01.00.
Spoglądam z okna Airbusa A320 linii WizzAir na płytę lotniska. Nagle wszystko
za oknem prócz skrzydła zaczyna się powoli przemieszczać. Oznacza to tylko
jedno: kołujemy na pas. Po chwili maszyna rozpędza się przez chwilę, by unieść
się w przestworza. Niczym Krzysztof Kolumb żeglujący na Zachód lub Jurij
Gagarin wsiadający do Sputnika zaczynam podróż w nieznane, do kraju w którym
jeszcze nie byłem i o którym nie mam dużego pojęcia. Tym krajem jest Gruzja.