Z autobusu który przywiózł nas z Turcji,
wysiadamy o poranku na bułgarskiej małej stacyjce o
swojskiej nazwie
Yabalkovo. Mały lokalny przystanek z dwoma peronami bez torów dodatkowych.
 |
Nowoczesna stacja Yabalkovo |
 |
Na stacji Plovdiv |
Zmodernizowany budynek stacyjny i
wiata, elektroniczne wyświetlacze, a przy wysokim peronie czeka na nas
nowoczesny szynobus. Wygląda to jakby było gdzieś w Europie Zachodniej, a nie
na Bałkanach. Nie takiego pierwszego wrażenia spodziewałem się po bułgarskich
kolejach. Szybko wsiadamy do pociągu i liczymy, że uda nam się przesiąść na
stacj Plovdiv na pociąg do Septemwri. Niestety ten pociąg nam ucieka i musimy
czekać na następny. Ta sytuacja boli szczególnie Michała, który następnego dnia
rano ma lot z Sofii do Poznania z przesiadką w Londynie. Oznacza to, że nie
będzie mógł się przejechać wąskotorówką z Septemwri do Dobriniwszcze. Na dworcu
Plovdiv czekamy ok. godziny. Co ciekawe jest tu całkiem dobrze działające
Wi-Fi. Po godzinie oczekiwania okazuje się, że będziemy podróżować nowoczesnym
elektrycznym zestawem trakcyjnym, tym razem do Septemwri.
 |
Pociąg do Septemwri |
 |
Tacy sami, a peron między nami |
 |
Co to za stacja to chyba każdy widzi :) |
W pociągu spotykamy
bardzo pomocnego policjanta, który usłyszawszy naszą rozmowę na temat planu
naszej wycieczki wręczył mi bułgarski sieciowy rozkład jazdy pociągów, który
jak się potem okazało niewiele miał wspólnego z rzeczywistością. Na jednej ze
stacji wysiadała cała cygańska rodzina. Policjant zapytał, czy w Polsce też
jest ich dużo. Oczywiście potwierdziłem, że tak. Dojeżdżamy wreszcie do
Septemwri, gdzie zaczyna się ok. 120-kilometrowa linia wąskotorowa do Dobriniwszcze.
Ja tutaj wysiadam, a Michał jedzie dalej do Sofii. Zostaję na peronie, żegnam
się z kolegą i dalej już podróżuję sam. Stacja ta nie wygląda już tak
,,europejsko’’ jak ta w Yabalkovie. Tu po prostu za budynek dworca robi brzydki
postkomunistyczny moloch podobny do tych, jakie się widuje u nas. Obok niego
znajduje się niewielki bar. Mam tutaj ponad godzinę na przesiadkę, dlatego
udaję się do niego na zasłużony posiłek. Najedzony idę na wąskotorową część
stacji. Jest ona oczywiście mniejsza od części normalnotorowej, co nie znaczy
że mniej ciekawa. Na bocznym torze stoi sporo odstawionych wagonów towarowych i
chyba stoją tak już dłuższy czas, bo bardzo mocno obrosły bluszczem. Wreszcie
zostaje podstawiony mój pociąg składający się z czterech wagonów i dwukabinowej
lokomotywy spalinowej. Takie lokomotywy wąskotorowe w Polsce nie występują.
Inną rzeczą odróżniającą tą kolejkę od tych w Polsce jest fakt, że jest ona
wciąż używana w normalnym ruchu pasażerskim. U nas mimo istniejącej jeszcze
kilkadziesiąt lat temu rozległej sieci kolei wąskotorowych jest to niestety
przeszłość. Pozostało niewiele odcinków, które obsługują tylko pociągi
turystyczne. Tutaj na całym 120-kilometrowym szlaku do Dobriniwszcze pociągi
wożą ludzi do pracy, szkoły czy na przesiadkę do Septemwri. Jest tu to coś, co
nad Wisłą jest przeszłością.
 |
Roślinność pochłonęła cysterny |
 |
Ten pociąg zabierze mnie do Septemwri |
Zajmuję miejsce w ostatnim wagonie. Drzwi na końcu
pociągu nie są w żaden sposób zablokowane, dlatego otwieram je i obserwuję
szlak i okolice. Teren staje się coraz bardziej górzysty. Tor o szerokości 760
mm wije się niczym wąż między porośniętymi roślinnością skałami wzdłuż drogi i
jakiejś górskiej rzeki, której nazwy nie znam. Po nim jedzie nasz pociąg, który
w porównaniu z ogromnymi skałami jest malutki niczym zabawka. Im dalej, tym
więcej tuneli i mostów. Pod jednym z wiaduktów dostrzegam tor naszej kolejki.
Pociąg zjedzie trochę niżej i przejedzie pod tym samym wiaduktem. Taka sytuacja
powtarza się kilka razy. Stacje na tej linii prezentują się dość dobrze, są
utrzymanie w przyzwoitym stanie i nie są pokryte żadnymi bohomazami, chociaż są
niestety też stacje, które odbiegają od tej reguły, ale są to nieliczne
wyjątki. Gdy jest już bliżej do końca trasy niż dalej, dołącza do mnie pewien
starszy pan, który jest tutejszym mieszkańcem. Nie mówi w żadnym języku, w
którym mógłbym się z nim rozmawiać, z tego, co mówił, to zrozumiałem przede
wszystkim, że jest Turkiem i że Turków w południowej Bułgarii jest całkiem
sporo. Rzeczywiście nad mijanymi wioskami często górują minarety. Po prawie 3-godzinnej podróży docieram do
stacji Dobriniwszcze. Jest to stacja końcowa tej urokliwej kolejki
wąskotorowej. Linia z Septemwrij jest jedynym połączeniem kolejowym do tej
miejscowości. Jest jednak pewien problem, ostatni pociąg, którym mógłbym wrócić
do Septemwrij, już pojechał. Idę do budynku stacji zasięgnąć informacji na
temat ewentualnych połączeń autobusowych. I tu uśmiecha się do mnie szczęście,
ponieważ napotkany w owym budynku zawiadowca tej stacji okazuje się
właścicielem pokoi gościnnych. Przybyłem tutaj ostatnim pociągiem, w związku z
tym kończy on służbę i zabieram się z nim na miejsce noclegu. Sezon turystyczny
jeszcze się tu chyba na dobre nie zaczął, bo jestem jedynym gościem u
zawiadowcy, mimo że posiada on kilka pokoi gościnnych. Zostawiam bagaż w pokoju
i idę przejść się po miasteczku. Moją uwagę przyciąga wzniesienie, na którym
ustawiony jest kilkumetrowy metalowy krzyż. Wspinając się dostrzegłem dwie
pary. Chyba przeszkodziłem im w tej romantycznej schadzce, ale w sumie niewiele
mnie to obchodzi. Jest stąd ładny widok na całą miejscowość i ośnieżone szczyty
w oddali. Słońce już zachodzi, a ja jutro wcześnie muszę wstać, dlatego udaję
się na nocleg.
 |
Rzeka, droga, tor i skała |
 |
Jedziemy poboczem |
 |
Podobny krajobraz dominuje przez większość trasy |
 |
Jeden z wielu tuneli |
 |
Akuku |
 |
Jakaś stacja i mijanka z pociągiem towarowym |
 |
A na kolejnej stacji z osobowym. Należy zwrócić uwagę na wzorowe utrzymanie budynków stacyjnych, peronów |
 |
Minaret świadczy o tym że jest tu sporo ludności tureckiej |
 |
Panorama Dobriniwszcze |
Skoro świt udaję się na dworzec, by znów przejechać się tą
fantastyczną kolejką, tym razem w drugą stronę, do Septemwrij. Znów będę miał
przyjemność przejeżdżać przez tunele, wiadukty i podziwiać bułgarskie góry.
Ponownie siadam w ostatnim wagonie i rozkoszuję się powolną jazdą po tej
wspaniałej linii kolejowej. Po niecałych trzech godzinach znów jestem w Septemwrij.
Tym razem przesiadam się tu na pociąg do Sofii. Czekam tu trochę czasu, więc
obserwuję ruch na stacji. Dominują tu lokomotywy produkcji czechosłowackiej. W
końcu przyjeżdża i mój skład prowadzony również lokomotywą produkcji Skody.
Wsiadam do piątego, ostatniego wagonu. Po drodze mijam bardzo ładne
odremontowane stacje, ale niestety również zdarzają się takie, które
odstraszają swoim wyglądem. Najgorsze wrażenie zdecydowanie robi stacja
Ihtiman. Paskudny budynek, prawdopodobnie z czasów komunizmu, straszy wybitymi
szybami i zdemolowanym wnętrzem. Obrazu nieszczęścia dopełnia widok
prowizorycznej furmanki, na której siedzi trzech chłopców. Dworzec w Sofii też
nie prezentuje się szczególnie dobrze, ale oczywiście zdecydowanie lepiej niż
ten w Ihtiman. Kilka godzin wolnego skłania mnie do przechadzki po mieście. Nie
planowałem przed wyjazdem postoju w Sofii, dlatego nie wiem, co tu jest
ciekawego do obejrzenia. Na schodach przed budynkiem dworca popisuje się grupa
parkourowców. Chwilę podziwiam ich wyczyny. Idę dalej przed siebie. Po drodze
napotykam na przeszkodę w postaci kompletnego rozkopania jednej z głównych
ulic, prawdopodobnie w związku z budową metra. Udaje mi się to obejść i trafić
w kilka ciekawych miejsc, m.in. pod pałac prezydencki i teatr narodowy. By
odpocząć, zasiadam na ławce w parku, który znajduje się w pobliżu wymienionych
budynków. Udając się z powrotem na dworzec, przechodzę obok meczetu, a także w
pobliżu cerkwi Sweta Nadelja. Cerkiew była miejscem wydarzenia, które można
określić mianem bułgarskiego 11 września. W 1925 roku właśnie w tej świątyni
komunistyczni terroryści dokonali próby zamachu bombowego na cara Borysa III.
Monarcha ocalał, ponieważ w chwili wybuchu nie było go w budynku, ale pod
gruzami cerkwi zginęło 213 osób, a ok. 500 odniosło rany. Po tej tragedii
świątynia zostało odbudowana.
 |
I czas wracać do Septemwri |
 |
Typowy w Bułgarii pociąg osobowy, podobnym pojadę do Sofii |
 |
Gorsze oblicze Bułgarii |
 |
Siedziba prezydenta Bułgarii |
 |
A przed siedzibą wartownik w dość ciekawym mundurze |
 |
Park w centrum Sofii, można tu usiąść na ławce i trochę odetchnąć |
 |
Meczet |
Powrót na dworzec, zakupy i mogę zająć miejsce w
pociągu, którym udam się do Bukaresztu. Jest to pociąg międzynarodowy relacji
Sofia-Moskwa, ale mój wagon należy do kolei bułgarskich i jedzie tylko do
stolicy Rumunii, gdzie jest odczepiany od rosyjskiego składu. Bezprzedziałowy
wagon, którym mam przyjemność podróżować, bardziej nadaje się do połączeń
regionalnych niż międzynarodowych. I rzeczywiście zdecydowana większość
pasażerów podróżuje z Sofii do miast w północnej Bułgarii położonych na trasie
przejazdu. Otwieram piwko i spoglądam sobie przez otwarte okno na niesamowite
skały górujące nad szlakiem kolejowym. Gdy tak sobie podziwiam widoki i popijam
zimnego browarka, przysiada się do mnie wąsaty facet w średnim wieku. Gość chce
ode mnie odkupić ostatnie piwo, jakie mam, a do Bukaresztu jeszcze daleko.
Odmawiam sprzedaży, mimo że ten spragniony jegomość oferuje mi cenę dwukrotnie
wyższą niż ta, za którą owe dobro zakupiłem. Niestety usiłuję on mi zapłacić
bułgarskimi lewami, z których i tak nic nie będę miał w Rumunii. Wąsacz
pozostaje nieugięty przez dłuższy czas, więc próbuję negocjować podwyższając
kwotę, jaką jest gotów dać za puszkę chmielowego napoju. Po kilku minutach tej
komicznej sytuacji przegląda się już cały przedział. Chciałem wytłumaczyć mu,
że nie potrzebuję lewów w Rumunii po rosyjsku, ale niestety nie zrozumiał. W
końcu się poddał i przesiadł się z powrotem na swoje miejsce. Wysiadł w Pleven,
gdzie zapewne spokojnie mógł zaspokoić pragnienie. Zbliża się wieczór, a wraz z
nim na niebie pojawiają się burzowe chmury. Teraz nie podziwiam już krajobrazu,
a uderzające w ziemie błyskawice oraz potężne błyski w chmurach. Mimo
niebezpiecznej pogody pociąg podąża dalej w stronę rumuńskiej granicy. Jutro
rano będę w Bukareszcie.
 |
Szynobus i skały |
Korekta: DOKTOR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz